Z mojego sadu

naturalnych i zdrowych soków tłoczonych na zimno z owoców Z mojego sadu. Mamy rację? Tak? To przeczytaj o nas jeszcze parę słów, a potem wskakuj do zakładki sklep, by przekonać się o szerokiej palecie kolorów natury zamkniętych w małych buteleczkach. 

Jako pasjonaci smaków natury, żyjący za pan brat z przyrodą, postanowiliśmy się podzielić tym, co mamy najlepszego. Prowadzimy gospodarstwo rolne, jesteśmy sadownikami z krwi i kości, którzy uważnie wsłuchują się w otoczenie. Dzięki temu łączymy światy. Pozyskujemy składniki prosto z natury, by zaoferować je Tobie w formie soków i przetworów. Zaproś je do domu, a obiecujemy, że się rozgoszczą, a Ty zostaniesz z nami na dłużej. 

Dlaczego soki z mojego sadu są naturalnie naturalne? Bo są tłoczone z owoców z mojego sadu. A te rosną sobie spokojnie pod naszym okiem, pieszczone przez promienie słoneczne, kołysane przez wiatr, czasami nieco wystraszone przez okoliczne ptaki. Rumienią się na samą myśl spotkania z Tobą. Zazwyczaj jesteśmy samowystarczalni, a jeśli czegoś nam zabranie – pożyczamy od sąsiada zza miedzy. To znaczy, że tłoczymy tylko z surowców naszych lub tych, które doskonale znamy. Sam proces też jest przez nas doskonale przemyślany. Tłoczenie owoców na zimno pozwala na to, by otrzymany sok zachował niemal wszystkie wartości odżywcze pochodzące z surowców. Zaintrygowani? 

Zapraszamy Was do naszego świata pełnego kolorów natury, który objawi się Wam tuż po otwarciu buteleczki soku Z mojego sadu. 

Agnieszka i Mariusz Porzak

Tuż pod Lublinem, w sercu Krzczonowskiego Parku Krajobrazowego, mieści się nasze gospodarstwo rolne. To tu żyjemy, pracujemy, odpoczywamy. Bardzo cenimy sobie bliski kontakt z przyrodą. Uwielbiamy wszystkie pory roku, bo każda nosi w sobie inne walory, ale co by nie mówić – każda jest piękna. Dlaczego? Bo fascynującym jest patrzenie na ten żywy organizm, na magię natury – na to, jak po okresie wegetacji budzi się do życia, jak z małego, uroczego i niepozornego kwiatuszka powstaje owoc, jak rośnie i dojrzewa. Chodźcie z nami obserwować te małe cuda! A potem w brzasku słońca wytłoczymy sok, który płynie złotym strumieniem jabłka, gruszki, agrestu czy rabarbaru… Niekiedy mamy wrażenie, że jest przedłużeniem promieni słonecznych, w których skąpane były sady. I już wiecie, dlaczego mówi się, że w przyrodzie nic nie ginie! 😉 

A jak się zaczęło? Z mojego sadu to firma rodzinna. Jej początki sięgają 1950 roku, gdy Franciszka i Leon – dziadkowie Mariusza – założyli pierwsze sady owocowe. Następnie gospodarstwo przejęła Alicja – a jak doskonale wiecie, niedaleko pada jabłko od jabłoni – zaszczepiła pasją do owoców swojego syna i tak oto działamy do dziś! Obecni właściciele, czyli my –  Agnieszka i Mariusz, dbając o rodzinną tradycję, wprowadziliśmy nowości do gospodarstwa. Oprócz produkcji jabłek, gruszek, czereśni, porzeczek, wiśni czy jagody kamczackiej zajmujemy się ich przetwarzaniem na soki, syropy, dżemy, octy, cydr czy susz. Do produkcji wykorzystujemy tradycyjne metody, tak, aby powstał pełnowartościowy, smaczny produkt. Dlatego też mottem naszej firmy jest hasło „naturalne samo w sobie”.

A jeśli pomyślisz sobie, że zdrowe produkty to dla Ciebie zakazany owoc – nie martw się! Nie z nami! Zapraszamy Was do naszego świata – smakujcie naturę w postaci soków, dżemów, suszu, cydru, octów, lemoniad i wielu innych. Niech natura zagości w Waszych domach na stałe.  

Wszystkie nasze propozycje są idealnymi produktami do konsumpcji, ale także ciekawymi dodatkami do lodów, koktajli, lemoniad, kisielów, napojów czy naparów. Z nami jesz i pijesz zdrowo, a do tego możesz eksperymentować w kuchni i odkrywać nowe smaki.

Dlaczego nasze propozycje są tak smaczne i jakościowe? Bo my doskonale wiemy, że nie z owocu drzewo, a z drzewa owoc. W myśl tej zasady pielęgnujemy nasze sady, które rodzą co roku fenomenalny plon. Teraz Twoja kolej – kosztuj owoców naszej pracy i dziel się dobrem z bliskimi.